
Ta seria zainspirowana jest marketingiem senorycznym i jego oddziaływaniem na język marki. Każdy zmysł otwiera nam pole do pojmowania świata w określony sposób i doświadczania go w mniejszym lub większym stopniu. Dziś o tym, jak można zobaczyć markę i co widzą inni, gdy parzą na Twoją.
Zmysły i ich rola dla marki
Wstęp do tej serii zaproponowałam w ubiebłym tygodniu, gdy pisałam o doświadczeniu zmysłowym marki. To jest bardzo szeroki temat, z resztą doświadczanie marki można pojmować w różnoraki sposób. Ja wybrałam ten zmysłowy. Tu też moglibyśmy pisać długie tomy. Ale nadajmy temu zagadnieniu określony szlif.
Porozmawiajmy, więc o tym jak nasze marki są lub mogą być postrzegane przez zmysły naszych odbiorców.
Patrz i kupuj!
Wzrok jest zmysłem dominującym pośrod wszystkich pozostałych. Wynika to z faktu, że wzrok może wywrzeć największe wrażenie na nasz mózg. Używamy wzroku przez cały dzień, od momentu otworzenia oczu. Co można również zdefiniować metaforycznie.
Co jest pierwszą rzeczą, na którą patrzysz po przebudzeniu? Czy będzie to telefon, po to, aby wyłączyć budzik czy też po to, żeby (niestety!) przeskrolować media społecznościowe? A może sprawdzasz czy Twój partner/partnerka jeszcze śpi? Może patrzysz, jaka pogoda za oknem? Można robić mnóstwo rzeczy, ale zawsze polega to na tym samym – “patrzysz”, czyli angażujesz zmysł wzroku do rozpoznawania rzeczywistości i oceny sytuacji.
A pamiętasz, jak w sklepach można było usłyszeć od niezbyt uprzejmej pani ekspdientki “Można patrzeć, ale nie można dotykać!”. To absurdalne poniekąd zdanie dominowało swego czasu w sklepach. Być może w niektórych jeszcze je usłyszymy. Ale w gruncie rzyczy to nie było to aż takie absurdalne. Bo kupujemy oczami! To estetyka odgrywa tu najważniejszą rolę. Podobnie jak przy wyborze partnera. Oczywiście nietylko, ale w pierwszym zderzeniu to właśnie wzrok “decyduje” o wyborze, zakupie czy zainteresowaniu jakąś rzeczą.
Wygląd nie przesądza o jakości produktu, żeby była jasność. Ja sama nie twierdzę, że przyjemny lub też ładny wygląd to 100% satysfakcji. W przypadku produktów spożywczych jest często jedynym kryterium, bo z powodów higienicznych nie możemy palcować jedzenia w sklepie spożywczym. W restauracji pięknie wyglądające i podane dane jest na pewno bardziej zachęcające niż takie, co do którego nie przywiązano odpowiedniej wagi. Wygląd może zniechcęcić, nawet jeśli miałoby to być najlepsze jedzenie na świecie. Czasem dzieje się odwrotnie, apetyczny wygląd nie przekłada się na walory smakowe. Choć aspekt estetyczny był bardzo zachęcający, na tyle, aby zakupić ten produkt, to już następny etap, czyli spróbowanie, gdyby miało się okazać doświadczeniem negatywnym, może odstręczyć od ponownego zakupu i zostanie w pamięci konsumenta.
Pamięć wzrokowa
Dominacja wzroku w stosunku do innych zmysłów oraz jej ogromny wpływ na nasz mózg, jest faktem. Możesz to na pewno potwierdzić. Ale czy wiedziałaś/- eś, że aż 80% doświadczeń, które pozostają w naszej pamięci wywodzą się z doświadczenia wzrokowego?
Obrazy są wizualizowane i archiwizowane w naszym mózgu w tym samym obszarze, który analizuje bodźce wzrokowe, stąd największa część naszych wspomnień to wizje.
Zanieczyszczenie wizualne, niebezpieczeństwo marketingu wizualnego
To, o czym przeczytałaś/-eś wcześniej w tym tekście, nie jest wiedzą tajemną. Wiedzą o tym adepci marketingu, sprzedawcy oraz inni, którzy zajmują się zawodowo tym, aby produkować takie bodźce wzrokowe, które wywrą odpowiednie wrażenie na odbiorcach. To sprawia, że każdego dnia jesteśmy bombardowani wszelkiego rodzaju obrazami, które mają za zadanie osiedlić się w tym właśnie obszarze naszego mózgu, który za doznania wizualne odpowiada. Licząc, że przyniesie to zamierzony skutek.
Takie działanie sprawa, że po jakimś czasie oko ludzkie nie reaguje już na tego typu bodźce. Nadmiar informacji wizualnych, które odbieramy obniża naszą percepcję wizualną i może powodować efekt uśpienia. Nasz mózg nie odbiera już poszczególnych informacji, a wszystko zlewa się w jedną całość i z czasem nie wywołuje w nas żadnych emocji. Taki efekt ogłupienia.
Warto przypomnieć, że jest to sytuacja społecznie nowa. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie było tylu nadawców telewizyjnych, nie było internetu, było mniej kolorów ubrań. Tworzenie obrazów było zarezerwowane dla artystów, malarzy, fotografów, filmowców. A dzisiaj? Masz telefon komórkowy? Zapewne najnowszej generacji, tzw. możesz robić zdjęcia i natychmiast je przesyłać? Pomyśl, jedno Twoje zdjęcie opublikowane na Facebooku, zobaczy kilkadziesiąt, jeśli nie więcej osób, które masz w kontaktach. Jeśli spodoba im się, mogą się nim podzielić na swojej tablicy, przekazując je do kolejnych kolkudziesięciu osób? Jako właścicielka/-l marki tworzysz zapewne grafiki, prawda? Można tak wymieniać w nieskończoność. Chyba już wiesz, o czym piszę.
Wizualny znak towarowy
Znak towarowy może być przedstawiony za pomocą znaków, słów, obrazów, cyfr, kształtów i kolorów. Służy wyróżnieniu produktu, firmy, linii lub gamy produktów, dóbr, usług.
Prawo pozwala na zastrzeżenie znaku towarowego i gwarantuje jego ochronę prawną, jeśli ten jest:
- wystarczająco wyróżniający produkt lub usługę od innych;
- nowy, czyli wcześniej nieużywany przez nikogo;
- oryginalny, nie może być jedynie ogólnym określeniem lub opisem produktów lub usług;
- zgodny z prawem, porządkiem publicznym, dobrym smakiem.
Zastrzeżenie prawne znaku towarowego może nie uchronić go przed upowszechnieniem. tak się stało np. z Aspiryną, która była znakiem towarowym zastrzeżonym przez znany koncern farmaceutyczny Bayern. Z czasem jednak stała się rzeczownikiem pospolitym, określającym lekarstwo o określonych właściwościach.
Znak towarowy wizualny, często utożsamiany z logiem, jest pierwszym elementem, który pozwala się wyróżnić marce i zostać zapamiętanym przez odbiorców. Jest przerwszym narzędziem komunikacyjnym marki, przekazując walory i atrybuty marki.
Elementy wizualne marki
Elementy wizualne marki możesz również spotkać opakowaniu, ekspozycji produktu, wyglądzie punktu sprzedaży (zarówno stacjonarnego jak i online). Te argumenty zostawiam poza tematyką tego artukułu. Będę miała okazję do tego wrócić przy okazji pracy nad językiem produktu.
Koniec?
Tymczasem, zachęcam Cię do przeanalizowania do tego jakie elementy wizualne posiada Twoja marka i czy są wystarczająco wyróżniające Twoją markę, aby nie została wchłonięta do czarnej dziury zanieczyszczenia wizualnego ogłupienia, które nas otacza. Tak, masz rację łączy się to z indentyfikacją kolorystyczną i wizualną Twojej marki. Czy Twój znak towarowy jest przez Ciebie zastrzeżony?
2 thoughts on “Marketing wizualny – możliwości i zagrożenia”