Jezyk marki gastronomicznej adrianafontanarosa.pl  - Język marki gastronomicznej - case study

Dziś na tapet idą marki gastronomiczne. Co prawda w mojej ankiecie/pytaniu o sympatycznie komunikujące marki gastronomiczne, podane mi zostały tylko dwa przykłady. To one dziś zostaną przeanalizaowane pod kątem: nazwa marki pod kątem języka marki, trzy atrybuty marki, charakterystyczne elementy słownictwa, kolorystyka dobrana do języka marki, koncept języka marki, czyli elementy, które znasz już z poprzedniego tekstu o języku marki kosmetycznej.

O gastronomii i jedzeniu

Jestem ogromnym smakoszem! Jeśli to czytasz a masz jakąś dobrą restaurację, bistro, karczmę, zajazd to koniecznie pokaż mi ją na Instagramie. Jeśli, będąc w Polsce, będę w Twoich okolicach, na pewno zajrzę do Ciebie. Uwielbiam jeść dobrze, klimatycznie i z pomysłem. Bar szybkiej obsługi mnie nie skusi, chyba, że jestem w drodze i zmuszona. Nie, chyba i tak wówczas wolę zatrzymać się w jakiejś przydrożnej karczmie. We Włoszech wybieram restauracje, osterie, trattorie i inne miejsca z cucina casalinga i locale.

Wiem, że gastronomia ogromnie ucierpiała w ciągu ostatniego roku. Kto mógł ratował się jedzeniem na wynos. Mam nadzieję, że sporo w tym miejsc przetrwa albo się odrodzi albo przyczyni do utworzenia nowych. Naprawdę z całego serca kibicuję tej branży i wspieram jak tylko mogę.

Wracając to dzisiejszego tekstu dziwi mnie troszkę fakt, że dotałam tylko dwie odpowiedzi na moje pytania. Nie wiem, czy to po prostu mała frekwencja odpowiadających czy trudność w podaniu dobrych przykładów. A szkoda, bo restauracje, kawiarnie, puby, karczmy, bistro to bardzo plastyczny materiał do tworzenia unikalnego języka marki. Można praktycznie wszystko. Jeśli jesteś odważna /-y, chcesz stworzyć wyjątkowe miejsce, do którego chętnie będą przychodzić goście, to masz ogromne pole go popisu. Tu nie ma ograniczeń zarówno jeśli chodzi o jezyk werbalny, jak i symboliczny. Sposób podania dań, kelnerzy, wystrój, menu, strona internetowa, kto da więcej – jest w stanie stworzyć coś wyjątkowego.

Zacznijmy od nazwy.

Nazwa marki pod kątem języka marki

Marka 1 (pamiętasz, tak etykietowałam marki również w poprzednim tekście) ma kilku wyrazową nazwę, w której dużo się dzieje. Odnosi się do nazwy instyucji państwowej. Jednocześnie dodane do niej jest złożenie wyrazowe funkcjonujące już prawie jak idiom w języku polskim. Dodatkowo jedna część odnosi się do jedzenia. To bardzo charakterystycznego, które często jest stosowane przyokreślonych napojach. Druga część nazwy, to właśnie ten określony napój, który często funkcjonuje z określonym rodzajem jedzenia jako dodatku. Zaznaczam, że to jedzenie to najbardziej charakterystyczny przedstawiciel tego typu jedzenia, a w przypadku analizowanej nazwy ma również charakter metonimii. Oba elementy wskazują na to, że można coś zjeść i się napić.

Marka 2 również postawiła na charakterystyczną nazwę, która jest grą słowną. Jedno słowo, uważane powszechnie na kolowialne, lekko obrażające lub żartobliwe w lekko zmienionym zapisie, zostało rozbite na cztery inne, które się na niego składają. Te składowe wyrazy, które które nijak nie mają się do znaczenia całego wyrazu, mają dwa odnośniki do jedzenia; a dokładnie do określonych składników. Stąd zastoswano również inną pisownię. Wyrazy składowe są pisane łącznie, ale każdy z nich zachyba się od wielkiej litery; tak, aby można było przeczytać je w oddzielny określony sposób.

Początek niezły. Tylko czy później ten obiecany w nazwie potencjał zostanie wykorzystany w języku marki?

Nazwy gamy produktów

Tego, co prawda jeszcze nie poruszałam na swoim blogu ani w mediach społecznościowych, ale w przyszłości będę. Produkt, czyli wytwór marki, który – tak ja ona – powinien posiadać nazwę zgodną z językiem produktu; i język produktu dopasowany do nazwy i spójny z nią.

W przypadku marki gastronomicznej (tak jak i marki kosmetycznej, ale nie wyszło to jakoś bardzo widocznie i jasno) jest oczywiste. Marka gastronomiczna ma przecież szereg dań, które też w jakiś sposób można nazwać. Dlatego menu ma ogromne znaczenie na tym polu. Bo nazwa marki może być najlepsza na świecie, ale jak nazwy dań w karcie będą nudne i przewidywalne, a dodatkowo niekojarzące się z nazwą marki – to potencjał zmarnowany.

W przypadku Marki 1 nie nazw produktw, da, zestaów oferowanych w lokalu.

Marka 2 oferuje kompletne menu, gdyż jest całkowicie nastawiona na jedzenie. Kilka nazw dań z menu głównego jest trochę bardziej pomysłowych, ale głównie są to klasyczne, opisowe nazwy, które dokładnie przedstawiają dania. Jasnym punktem tej kardy jest manu dziecięce, które doskonale i dowcipnie uchwyciło problem jedzenia u dzieci. Dla rodziców, te nazwy są bardzo zabawne.

Trzy atrybuty marki

I to pojawił się – szokujący dla mnie – problem. Wymienienie trzech, a nawet jednego atrybutu było dla mnie nie lada wyzwaniem. O Marce 1 mogę powiedzieć ironiczna lub dowcipna, ale to w sumie…tyle. O Marce 2 – nawet tego, bo samam nazwa marki, to za mało, aby ją jakoś scharakteryzować.

Charakterystyczne elementy słownictwa

Marka 1 wprowadza swój podział Państwa na wysokich i średnich szczeblach. Ale po za tym nie oferuje niczego innego.

Marka 2 nie ma charakterystycznego słownictwa.

Kolorystyka dobrana do języka marki

Marka 1 złoty/żółty, czerwony, pomarańczowy i czarny. Zarówno kolory, jak i logo mają wygląd herbu, co dobrze zgrywa się z nazwą. W kolorystyce moim zdaniem brakuje koloru, który jednoznacznie kojarzyłby się z obydwoma elementami nazwy.

Marka 2 celuje w biel i czerń.

Czy jest to kolorystyka dobrana do języka marki? Raczej nie.

Koncept języka marki

Obydwie marki mają punkt wyjścia. W obydwu przypadkach jakiś początkowy pomysł przyczynił się do wybrania charakterystycznej nazwy.

Jedynie Marka 1 próbowała w jakiś sposób kontunuować koncept, tworząc stylizowane na poprzedni ustrój polski grafiki i plakaty.

Te grafiki były wymieszane ze zdjęciami bardzo współczesnymi, zwłaszcza jeśli chodzi o jedzenie.

Podwumowanie

W kwesti języka marki gastronomicznej można by osiągnąć wiele. Jak na razie to widzę niewykorzystany potencał, który dużo obiecuje a w praktyce wypala się na samym początku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *